Czeka mnie dużo ciężkiej pracy

7 Stycznia 2017, godzina 00:36, autor: Grzegorz Szalacha

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z młodym piłkarzem Stali Bartoszem Walków.

Bartosz Walków

Red.: Cześć "Waluś".
Bartosz Walków: Dzień dobry.

Red.: Bartek masz 16 lat, zadebiutowałeś w pierwszej drużynie, mając jeszcze 15. Powiedz kiedy zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
BW : Pochodzę z miejscowości Domaradz i tam mając 8 lat zacząłem kopać w miejscowym Sokole.

Red.: Jak trafiłeś do Stali Rzeszów?
BW: Do Stali trafiłem latem 2014 roku po turnieju Coca Cola Cup, który odbywał się na boiskach Stadionu Miejskiego. Po turnieju dostałem zaproszenie na treningi w swoim roczniku u trenera Sebastiana Koryla. Spodobało mi się w klubie i postanowiłem, że tutaj chcę dalej się rozwijać.

Bartosz WalkówRed.: Teraz uczęszczasz do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Jesteś uczniem 1 klasy liceum w V LO w Rzeszowie. Kiedy przyszedłeś do Rzeszowa to byłeś uczniem Gimnazjum Sportowego. Powiedz jak oceniasz współpracę z nauczycielami w szkole ?
BW: Nauczyciele starają się być wyrozumiali, chociaż czasami jest o to ciężko. Zdarza się, że trenuje dwa razy dziennie i bywa tak, że jest to w godzinach lekcyjnych. Mecze też wypadają w tygodniu. Jest to jednak Szkoła Mistrzostwa Sportowego więc nauczyciele nie mają z tym problemu, a raczej trzymają za mnie kciuki.

Red.: A jak oceniasz pracę w Akademii?
BW: Myślę, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Przez to, że przy każdym roczniku pracuje przynajmniej dwóch trenerów mamy się od kogo uczyć. Ja sam na tą chwilę pracuję z trenerami Wołowcem, Szeligą, Korylem, Seroką. Należy pamiętać, że drugim trenerem w pierwszej drużynie jest Arkadiusz Baran. W szkole dodatkowo na zajęciach pomagają Arkadiusz Stachyra i Sławomir Rozborski. W szatni jest jeszcze kilku zawodników, od których mogę i staram się bardzo dużo nauczyć i którzy mi podpowiadają. Jest od kogo dostawać wskazówki, moja tylko w tym głowa, żeby je chłonąć i pokazywać się z dobrej strony na boisku.

Red.: Powiedz na jakiej grasz pozycji?
BW: To wszystko zależy od tego w jakim zespole występuję. W pierwszej drużynie trener Marcin Wołowiec próbuje mnie na obu bokach pomocy. W drużynach juniorskich gram po prawej stronie albo na środku pomocy.

Red.: Gdzie najlepiej się czujesz?
BW: Muszę przyznać, że najbardziej mi odpowiada gra po lewej stronie boiska. Gra na środku pomocy jest zupełnie inna od tej na skrzydle, ale dzięki temu mogę bardziej się rozwijać realizując inne zadania podczas meczu.

Red.: Jesteś po oficjalnym debiucie w pierwszej drużynie. Przyznaj stresowałeś się?
BW: Jasne, że tak! Ale wszystko puszcza kiedy już wchodzi się na boisko.

Red.: Teraz, kiedy pierwsza drużyna będzie walczyć o awans do II ligi, a trenerzy nie ukrywają, że szukają wzmocnień także wśród młodzieżowców o występy może być trudniej.
BW: Prawdopodobnie tak, ale mi pozostaje tylko na każdym kroku i treningu udowadniać, że warto dać mi kolejne minuty. Jeśli nadarzy się znowu szansa, postaram się ją wykorzystać.

Red.: Jakie masz plany na najbliższy rok?
BW: Na pewno celem na najbliższe tygodnie jest dobrze przygotować się do rundy wiosennej. Chcę dobrze wyglądać na boisku dlatego czeka mnie dużo pracy. Muszę codziennie pokazywać, że warto dawać mi szanse w pierwszej drużynie, ale podchodzę do tego spokojnie. Jeśli nie będę dostawał minut w pierwszej drużynie to chcę zaliczać bardzo dobre występy w drużynach juniorskich. Nie podpalam się, wiem, że czeka mnie dużo ciężkiej pracy, ale warto postawić sobie cel i krok po kroku go realizować. Moim celem jest rozwijanie się i łapanie doświadczenia w pierwszej drużynie.

Red.: Bartek dziękuje za rozmowę. Życzę zdrowia i formy przez cały rok.
BW : Dziękuję.

(rozmowę przeprowadził Maciej Seroka)

REKLAMA
reklama

Zobacz także