Dopisujemy (tylko) jeden punkt

Cóż. Szkoda, że Stal nie znalazła sposobu na zespół Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.

Goście byli w sobotę bardziej zdeterminowani, bardziej agresywni i chyba bardziej im się chciało. Akcji do zdobycia bramek (po obu stronach) było bardzo niewiele i skończyło się tak jak skończyć się musiało. Bezbramkowym remisem.

Goście od początku meczu grali agresywnie. Chyba nawet sędzia spoglądał z przymrużeniem oka na liczne faule nowodworzan. Ważnym atutem po stronie przyjezdnych była spora przewaga wyrażona w centymetrach. W zespole Świtu było kilku wysokich graczy, którzy doskonale spisywali się przy stałych fragmentach gry i licznych pojedynkach główkowych. I to właśnie goście mogli pierwsi zdobyć gola po rzucie wolnym. Piłkę głową uderzał Nansimento i tylko nieznacznie się pomylił. Goście próbowali też wyprowadzać szybkie kontry. W pierwszej połowie w 11. minucie obrońcom uciekł Szczepański, ale jego strzał z szesnastu metrów był niecelny. W 29. minucie Stalowcy mogli zostać ukarani za brak dokładności. Nasi piłkarze wyprowadzili ciekawą akcję, ale pod bramką Domżala, po nieprozumieniu Szeli i Prędoty, piłkę przejęli nowodworzanie i wyprowadzili szybką kontrę. Na szczęście gościom nie udało się oddać celnego strzału. W drugiej połowie meczu Świt mógł wyjść na prowadzenie po pięknym uderzeniu … Lisańczuka. Zawodnik Stali próbował wybić piłkę z naszego pola karnego, ale niewiele zabrakło żeby pokonał Lewandowskiego. W 69. minucie goście wyprowadzili szybką kontrę. Zawodnika Świtu goniło trzech graczy Stali i tak skutecznie, że ten oddał strzał bardzo lekki i Lewandowski nie miał kłopotów ze złapaniem piłki.

Nasi piłkarze najlepsze okazje do zdobycia bramek mieli po stałych fragmentach gry. Ale tylko wówczas gdy, próbowali bezpośrednio uderzać na bramkę. W 49 minucie, piłkę po precyzyjnym strzale Szczoczarza sparował Domżal. Bramkarz Świtu jeszcze raz doskonale interweniował w 74 minucie. Egzekutorem rzutu wolnego był Więcek a Domżal odbił piłkę lecącą w samo okienko. Warto dodać, że kilka razy, z rzutu wolnego bardzo dobrze dogrywał Jakubowski, ale zawodnicy Świtu za każdym razem wybijali piłkę. Akcji, po których Stal mogła zdobyć gola było niewiele. Może warto wspomnieć o dwóch okazjach Szeli. W 3. minucie, po podaniu Prędoty, Ernest niecelnie strzelił z 16 metrów a tuż przed przerwą próbował z dalszej odległości. Ale Domżal wyciągnął się jak struna i piłkę złapał.

Pomimo remisu, Stal nadal zajmuje pierwsze miejsce w tabeli i trudno nie cieszyć się z takiego stanu rzeczy. Martwi krótka ławka wartościowych rezerwowych w naszym zespole. W miejsce Szczoczarza, na boisku nie pojawił się napastnik (nie było Konrada Macy). Skromna kadra została w sobotę dodatkowo uszczuplona, bo kontuzji nabawił się Piotr Kitor. Natomiast w 84. minucie kibice gromkimi oklaskami przywitali wchodzącego na boisko Krzysztofa Husa. Ten zawodnik powrócił do gry po bardzo długiej przerwie spowodowanej licznymi urazami. A przed kontuzją Krzysztof był wyróżniającym się graczem Stali. Oby jak najszybciej udało mu się powrócić do optymalnej formy.