Marcin Wołowiec: Derby zawsze przyciągają większą ilość kibiców i pewnie w sobotę też tak będzie

Czas na kolejny wywiad przed sobotnim meczem derbowym. Tym razem z trenerem Stali Marcinem Wołowcem

Redakcja (Piotr Ożóg): Trenerze – za wami ciężka jesień. Jednak do jej końca został jeszcze jeden mecz – 79. Derby Rzeszowa. Jak będziecie się do tego meczu przygotowywać?

Marcin Wołowiec: Nie planujemy nic szczególnego, nie będziemy wychodzić poza wyznaczone ramy. Mikrocykl treningowy nie będzie się różnił od pozostałych. Mam tylko nadzieję, że aura pozwoli wszystkie plany zrealizować.

R: Po meczu z Orlętami kilku zawodników narzekało na urazy. Pan zamiast się tym martwić obraca to żart (na konferencji prasowej trener Wołowiec w żartach powiedział: „Jak zszedł Konrad strzeliliśmy przecież 4 bramki”). Jak wygląda sytuacja na dzień dzisiejszy? Chyba, że nie chce Pan nic mówić aby nie ułatwić zadania Resovii.

MW: Co tutaj ułatwiać? Wiem, że trener Szydełko obserwował nasz ostatni mecz i wiele informacji posiada. Moi zawodnicy są jednak na tyle zdeterminowani, żeby zagrać w derbach, że o to czy wrócą do pełnej dyspozycji, to się prawie nie martwię. Wiem, że fizjoterapeuta – czarodziej Konrad zdoła przygotować wszystkich do gry. Mamy świadomość, że jest to ostatni akcent rozgrywek i będzie czas na odpoczynek, leczenie i rehabilitację.

R: W meczu z Orlętami na 26 minuty z ławki wszedł Damian Jędryas, który nie grał w ligowych spotkaniach od 22 listopada 2014 roku. Czy bierze Pan pod uwagę jego występ w meczu derbowym? Wiadomo, że będą tam trzeszczeć kości…

MW: Tak. 

R:  Pana zespół jest zespołem grającym najbardziej ofensywny futbol w tej lidze (43 strzelone bramki), Resovia słynie z żelaznej obrony (tylko 11 straconych bramek). Co wyniknie z tej mieszanki?

MW: W spotkaniach derbowych zazwyczaj statystyki schodzą na boczny tor. Przeciwnicy wiedzą o sobie prawie wszystko, znają się nie tylko z boiska i trzeba znaleźć ten jeden, jedyny słabszy punkt i bezlitośnie go wykorzystać.

R: Ostatnio trenerzy Karpat Krosno oraz Motoru Lublin pojawiali się na meczach Resovii obserwując ich grę. Czy Pan też obserwował ich mecze?

MW: Tak, obserwowałem ich w Tomaszowie, oprócz tego mam sporo informacji po meczach
z Karpatami i Motorem. Tylko podkreślam jeszcze raz, że derby to derby, statystyki, obserwacje nadmiar informacji po pierwszym gwizdku schodzą na dalszy plan.

R: Mimo, że mamy już drugą połowę listopada pogoda do gry i kibicowania jest bardzo dobra. Czy spodziewa się pan dużej frekwencji na trybunach na sobotnim meczu?

MW: Derby zawsze przyciągają większą ilość kibiców i pewnie w sobotę też tak będzie. Oby.

R: Na pewno liczycie na doping swoich kibiców. Łukasz Szczoczarz apeluje do nich aby przyszli i byli Waszym 12. zawodnikiem. Znając Pana poczucie humoru może w jakiś ciekawy sposób zaprosi ich pan teraz na sobotni mecz?

MW: Czas na dobry humor przyjdzie w odpowiednim momencie. Bardzo  liczymy na wsparcie kibiców, którzy już wielokrotnie w tej rundzie byli naszym dodatkowym bodźcem. Zawsze gramy dla nich! Zapraszam też do kupowania biletów, zawsze!

R: Czy prezes sekcji obiecał jakieś premie za wygranie derbów?

MW: Nie było jeszcze rozmowy na ten temat, ale myślę, że dodatkowy zastrzyk finansowy byłby mile widziany. Fabryka Mocy pomogła (za co serdecznie dziękujemy) to i działacze – mam nadzieję – nas zaskoczą !!!

R: Dziękujemy za wywiad.