Powrócić do Ekstraklasy

6 Sierpnia 2019, godzina 08:27, autor: Tomasz Żuraw

Rozmowa z Dominikiem Sadzawickim

Dominik Sadzawicki

- Reprezentowałeś  barwy wielu markowych klubów, chociażby wspomnieć o esktraklasowym Górniku Zabrze. Ostatni sezon spędziłeś w Niecieczy. Które mecze zapadły Ci szczególnie w pamięci?

Dominik Sadzawicki: - Mam cztery  takie mecze, które pamiętam do dziś. Debiut w dorosłej piłce w barwach GKS-u Katowice, I liga. Nie ukrywam, że jako młody chłopak jeździłem na GKS na „blaszok” i to na pewno było dla mnie wydarzenie życiowe, które wtedy bardzo dużo znaczyło. Drugi mecz to debiut w Ekstraklasie w Zabrzu, przy Roosvelta z Cracovią, gdzie zacząłem mecz na ławce i już w 15 minucie musiałem pojawić się na boisku. Kolejny, to na pewno debiut w kadrze młodzieżowej Polski. Pamiętam też wygrane derby z Ruchem przy Cichej, bo to był szczególny moment dla całej drużyny, dla mnie zawodnika i kibiców. Tak, te cztery spotkania mają największą wagę w mojej dotychczasowej przygodzie z piłką z tym, że debiuty  Górniku i kadrze to takie kroki zostawiające ślad w karierze, a pozostałe dwa miały bardziej ładunek emocjonalny.

- Przybliż proszę kulisy Twojego transferu do Stali Rzeszów?

D.S.: - Kończył mi się kontrakt w Termalice i wiedziałem, że nie będzie on przedłużony, więc siłą rzeczy szukałem klubu. Nie brałem pod uwagę gry w II lidze w początkowej fazie tego procesu. Przeglądałem propozycje pierwszoligowe i tą oczywiście, która napłynęła ze Stali, gdzie przedstawiono mi same konkrety, w tym plan rozwoju klubu. Analizowałem wszystkie „za” i „przeciw”. Konsultowałem to z bliskimi mi osobami.  Spodobał mi się ten super projekt. Organizacja klubu, stabilność finansowa i aspekt czysto sportowy, że ja mogę pomóc klubowi, klub może pomóc mnie  i to przeważyło, gdyż obie strony mogą na tym skorzystać.

- Na jaki okres opiewa kontrakt?

D. S.: - Kontrakt podpisałem w Stali na dwa lata.

- Trener Janusz Niedźwiedź dał się poznać, jako szkoleniowiec, który ma wyraźną wizję gry zespołu. Jak to wygląda z twojej perspektywy?

D.S.: - Wizja trenera zdecydowanie się różni, od wizji gry w większości klubów w polskiej piłce, jest po prostu inna. Trener, można powiedzieć, jest perfekcjonistą. Każdy szczegół musi być dopracowany, jest na to pomysł, jest styl i całość musi być zrealizowana, bo takie są wymagania, ale przy tym wszystkim ma to ręce i nogi. Nie jest tak, że ktoś coś sobie ot tak wymyślił. W Stali będziemy chcieli grać w piłkę i myślę, że o to chodzi.  Na tle ligi sądzę, że będziemy się wyróżniać pod tym względem. Posmakowałem tego w trakcie  przygotowań.

- Czym przekonałeś do siebie trenera?

 D.S.: - O to już nie jest pytanie do mnie (śmiech). Z tego co wiem, to przy analizie zawodnika trenerzy przywiązują wagę do każdego aspektu, nie tylko tych dotyczących boiska, ale  również pozaboiskowych, czyli mentalnych. Profil zawodnika musi być też dostosowany do stylu gry. Widocznie, gdzieś po dogłębnej analizie pasowałem i transfer został sfinalizowany.

- Jesteś  defensorem. Gra na boku tej formacji, to Twój naturalny wybór, wypadkowa Twoich predyspozycji,  czy być może decyzji  szkoleniowców?

D.S.: - Zawsze wszystko zależy od trenera, od drużyny i od ustawienia. W reprezentacji młodzieżowej Polski grałem na środku obrony w czwórce obrońców. W ostatnim sezonie w Niecieczy, też typowo na prawej stronie obrony, ale w Mielcu miałem okazje zagrać na prawej pomocy. W Górniku Zabrze, gdy graliśmy piątką defensorów, to też na boku, ale nie byłem wahadłowym, tak jak będzie to najprawdopodobniej w Stali, ale w trójce jako tzw. półprawy obrońca. W tym szerokim wachlarzu pozycji jeżeli chodzi o obronę, to ja nie mam problemów. Mogę wystąpić na środku jak i na prawej stronie.

- W dzisiejszym futbolu, wymienność pozycji, to rzecz zupełnie naturalna. Boczny obrońca, z reguły, dubluje grę skrzydłowego. Jak Ty sobie radzisz  w tym elemencie gry?

D.S.: - Nie jest mi to obce. Trenerzy szukali też zawodników pod kątem profilu, który sobie założyli zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Nie ukrywajmy, że tutaj w Stali gra bocznych obrońców jest chyba najbardziej ofensywną grą, jaką do tej pory doświadczyłem, w tych wszystkich drużynach, gdzie miałem przyjemność występować. Tu w Stali jest największa, nazwę to – odpowiedzialność - na tej pozycji, bo nie ogranicza się do bronienia,  podania piłki do przodu i podziękowania, że możemy postać z tyłu, tylko naprawdę, tu jest dużo większy zakres wymagań zarówno defensywnych, jak  i ofensywnych.

- Określ, jakie cechy powodują, że właśnie na tej pozycji przedstawiasz największą sportową wartość?

- D.S.: - Z pewnością cechy motoryczne. Nie jestem być może zawodnikiem typowo szybkościowym, ale mam cechy wytrzymałościowe, które na tej pozycji są bezwzględnie pożądane. Cały mecz praktycznie jesteśmy na wysokich obrotach i wyjście do ofensywy i powrót to są duże kilkudziesięciometrowe odległości do przebiegnięcia, więc te elementy szybkościowo-wytrzymałościowe muszą być na najwyższym poziomie.

- A twoje atuty przy stałych fragmentach gry?

D.S.: - Jestem świadomy, że muszę pracować nad grą głową, z tym, że przy tym warunki fizyczne to jest mój atut.

- Twój wzór człowieka, niekoniecznie piłkarza, który jest osobowością inspirującą ciebie do rozwoju, pomagającym w nim?

D.S.: - Poza boiskiem trudno mi podać jakiś wzorzec. Natomiast jeżeli chodzi o szatnię i boisko wzorem, na którym bezwzględnie można się opierać, to Radek Sobolewski. Cieszę się, że mogłem z nim przebywać w jednej szatni, bo czysto charakterologicznie, to był człowiek, który mnie w piłce bardzo dużo nauczył. Z tych zawodników, z którymi się poznałem darzę go największym szacunkiem. 

Dominik Sadzawicki

- Twoje pozaboiskowe zainteresowania to?

D.S.: - Oj, mam wiele zainteresowań. Nie ukierunkowuję się tylko na piłkę. Staram się rozwijać w każdym aspekcie życia. Na pewno podróże. Zaraziłem się motoryzacją w szerokim tego słowa zasięgu. Lubię czytać książki, ale im jestem starszy, bardziej świadomy, te moje zainteresowania rosną. Wydłuża się ich lista, być może dlatego, że jestem na razie kawalerem. Generalnie poprzez zainteresowania staram się rozwijać jako człowiek. Poszukuję w tym zakresie nowych rozwiązań, by moje życie pozaboiskowe nie ograniczało się do siedzenia w domu przed  konsolą, choć przyznam, że daje mi to zajęcie trochę rozrywki.

- Jakie są Twoje sportowe marzenia, cele w perspektywie nie tylko najbliższego sezonu, ale także na resztę twojej piłkarskiej kariery.

D.S.: - Już od czasów gry w Górniku Zabrze, kiedy zerwałem więzadła krzyżowe, moim celem jest powrót do Ekstraklasy. Wiadomo, różne miałem etapy w życiu i w większości były to przysłowiowe kłody pod nogami, z którymi musiałem sobie radzić i jak powiedziałem, pracuję cały czas, żeby tam wrócić. Niektórzy oceniają, że moja obecna sytuacja to milowy krok w tył, ale patrząc przez pryzmat Stali i moich ambicji myślę, że to nie jest krok w tył i zrobię wszystko, by właśnie w tym sezonie awansować na kolejny szczebel. Nie ukrywam, że po to tu przyszedłem, żeby ten awans do I ligi zrobić już w tym roku. Mam 25 lat  i chciałbym jeszcze pograć na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

- Zapewniam Cię, że to wielka przyjemność, co czynię, takie właśnie życzenia przekazać na Twoje ręce.

Rozmawiał:

Tomasz Żuraw

REKLAMA
reklama

Zobacz także