Tomasz Wietecha bohaterem

12 Września 2010, godzina 22:09, autor:

To był naprawdę piękny dzień. Stal Sandeco na stadionie przy ul. Wyspiańskiego pokonała Resovię 2-1. Zwycięstwo zostało odniesione na bo

To był naprawdę piękny dzień. Stal Sandeco na stadionie przy ul. Wyspiańskiego pokonała Resovię 2-1. Zwycięstwo zostało odniesione na boisku, które przypominało pole po jesiennych pracach polowych. Na uwagę zasługuje także system wpuszczania kibiców na mecz. Niektórzy weszli na stadion po godzinnym oczekiwaniu przy bramach.

Ciekawie było jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Oto trener Stali Sandeco wprowadził w składzie kilka zmian. Od początku zagrali Ernest Szela i Krzysztof Weres, a na ławce rezerwowych mecz rozpoczęli Konrad Maca i Krzysztof Krauze. Ale trener miał nosa. Bo oto Szela już w 4 minucie wywalczył piłkę na połowie resoviaków i uderzył tak, że Pietryka musiał wyjmować piłkę z siatki. Niestety po czterech minutach wyrównał Pontus po dograniu z prawej strony. Po chwili to Stal znowu mogła prowadzić, ale po strzale głową minimalnie chybił Wójcik. Ale w 27 minucie było 2-1 dla Stali Sandeco. Wójcik zdecydował się na strzał i piłka wpadła tuz przy lewym słupku bramki Pietryki. Resovia próbowała wyrównać, ale strzał Pontusa wylądował na słupku a w 44 minucie sędzia bramki nie uznał, bo faulowany był Wietecha. Stal też miała swoje sytuacje, ale wynik się nie zmienił.

Po przerwie Resovia próbowała zmienić losy meczu i była tego bardzo bliska w 47 minucie. Walaszczyk trafił wówczas w poprzeczkę. Gospodarze częściej byli przy piłce, ale Stal także miała dobre sytuacje. W boczną siatkę trafił Weres, a po rzucie rożnym piłkę zmierzającą do bramki wybili obrońcy. Resovicy także próbowali, ale Hajduk w dogodnej sytuacji fatalnie się pomylił. W końcówce Stalowcy dali się zepchnąć do obrony i o mały włos nie zakończyłoby się to fatalnie. W 85 minucie w polu karnym faulowany był Hajduk. Do piłki podszedł Walaszczyk, ale Tomasz Wietecha spisał się doskonale i strzał obronił. Wśród kibiców biało-niebieskich zapanowało istne szaleństwo. Po chwili jeszcze wszyscy wzięli głęboki oddech po tym, jak piłka ponownie odbiła się od słupka bramki Wietechy. Po 94 minutach gry sędzia zakończył spotkanie.

Po tym zwycięstwo słowa uznania należą się wszystkim zawodnikom, ale na miano bohatera zasłużył dzisiaj Tomasz Wietecha. Cały mecz, na fatalnym boisku bronił bardzo pewnie. Ponadto w końcówce obronił jeszcze rzut karny. Kolejny świetny mecz rozegrał Konrad Hus i jeżeli ten chłopak dalej będzie tak dobrze się prezentował to długo w Stali miejsca nie zagrzeje. Oprócz Husa na boisku pojawiło się jeszcze trzech zawodników z medalowej, ubiegłorocznej drużyny juniorów. Byli to Szela, Maca i Damian Jędryas. To dobrze. Trzeba też coś dobrego o naszej obronie. Liczne pojedynki z wysokim Pontusem bardzo często wygrywali Duda lub Rzucidło. Oszukać dali się tylko raz. Kilka razy odważnie Lebioda podłączał się do akcji ofensywnych. Brawo Panowie! Przez kolejne pół roku rządzimy w Rzeszowie!
 

(Nilon)

REKLAMA
reklama

Zobacz także